sobota, 17 października 2015

Italy trip

Włochy zachwyciły mnie od pierwszego wejrzenia. Pierwszy wyjazd w 2008 r. do Rzymu. W przeciągu 15 dni zobaczyłam naprawdę wiele i to w zawrotnym tempie. Jednak miałam niedosyt i z ogromną chęcią powróciłam do Włoch po raz kolejny. Tym razem był to prawdziwy Italy trip z A.

5 dni: Bolonia, Florencja, Neapol, Wenecja, Rzym.

Przeloty: Wizzair
Przejazdy: Megabus
Nocleg: 





Part I
Pierwszy dzień naszego Italy trip rozpoczęliśmy od wylądowania na lotnisku w Bolonii. Lądowanie to było jednym z piękniejszych. Dzień chylił się ku zachodowi. Piękne pomarańczowe niebo, rozgrzana ziemia, powietrze tak gęsto-przyjemne. Coś cudownego! Obraz i odczucia po wyjściu z samolotu na pewno zostaną ze mną na długo.

Hotel Bolonia
Hotel zarezerwowaliśmy de facto jeszcze tego samego dnia czekając na opóźniony samolot z Katowic. Hotel Holiday mieści się w samym centrum Bolonii przy Via Bertiera 13. Za przystępną cenę mogliśmy wygodnie odpocząć po podróży i zebrać siły na kolejne dni naszej wyprawy. Nie było także problemu żeby zameldować się o 22. Obsługa była bardzo sympatyczna. Z racji, że kolejnego dnia o samym świcie wyruszaliśmy do kolejnego punktu naszej wyprawy ominęło nas włoskie śniadanie.



Zwiedzanie Bolonii
Włoska przygoda rozpoczęła się od prób dotarcia do centrum Bolonii. Na przystanku autobusowym – skąd mieliśmy udać się do centrum miasta- zebrała się grupka Polaków. Jak się okazało ostatni autobus, którym moglibyśmy się dostać do centrum odjechał. Po konsultacjach polsko-polskich, polsko-włoskich, a w końcu polsko-pakistańskich udało się wszystkim dotrzeć do hoteli. I tutaj ukłon w stronę naszego przewodnika, pewnego młodego Pakistańczyka, który z uśmiechem na twarzy i bez żadnego problemu wszystkich odprowadził. Na sam koniec zaproponował jeszcze wspólne piwo.

Piazza Maggiore i Due Torii
Zwiedzanie Bolonii rozpoczęliśmy po 22:00. Po drodze do hotelu upatrzyłam klimatyczną lodziarnię, do której chciałam zajrzeć po zameldowaniu. Niestety kiedy po raz kolejny koło niej przechodziliśmy była już zamknięta. Trafiliśmy jednak do innej. Oczekiwaliśmy, że dostaniemy prawdziwe włoskie lody, ale akurat w tej Gelaterii dostaliśmy w wafelku… nutelle. Było to tak obrzydliwie słodkie, że nie dało się zjeść w całości. Nawet dla nas SłodyczoŻerców było to niemożliwe.


Piazza Maggiore zrobił na mnie naprawdę wielkie wrażenie. Piękna, stara architektura dobrze zachowana sprawiła, że miałam wrażenie jakbym przeniosła się w czasie. O tej porze centrum tętniło życiem. Klimatu nadawał skrzypek, który przygrywał przy jednym z kawiarnianych ogródków. Na wprost było widać jedną z dwóch krzywych wież. Kilka metrów i już z bliska możemy oglądać obydwie wieże. Można też przycupnąć na jednej z ławek.



Klimat Bolonii zdecydowanie stanowi architektura, na której można dostrzec bardzo stare malowidła. Mimo całego piękna i uroku jakie zobaczyliśmy przez większość nocnego spaceru, to rozczarowaniem dla mnie był plac przed Uniwersytetem Bolońskim.

Następnego dnia z samego rana wyruszyliśmy w stronę Autostazione Piazza XX Settembre skąd odjeżdża Megabus –odpowiednik naszego PolskiegoBusa. Stamtąd za kilka euro udaliśmy się do kolejnego punktu naszego Italy trip – Florencji.

P.s. Wszystkim podróżnikom polecam robienie filmików. A. zabrał ze sobą kamerę, co okazało się strzałem w 10! 

5 komentarzy:

  1. Mam w niedalekich planach wypad do Rzymu, więc przyda mi się garść informacji. Dzięki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie do Rzymu jakoś nigdy specjalnie nie ciągało, ale ostatnio coraz bardziej nabieram ochoty na jakiś krótki weekendowy wypad. Więc pewnie padnie na zakup najlepszej promocyjnej oferty lotniczej gdziekolwiek, kto wie, może trafi mi się Rzym?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy Włochy zachwalają a ja nadal na nie, może jednak coś ze mną nie tak ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypomniała mi się moja wycieczka do Włoch, ach!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie byłam w Bolonii...Zaciekawiłaś mnie :-) czekam na kolejne relacje :-)

    OdpowiedzUsuń