Włochy zachwyciły mnie od pierwszego wejrzenia. Pierwszy
wyjazd w 2008 r. do Rzymu. W przeciągu 15 dni zobaczyłam naprawdę wiele i to w
zawrotnym tempie. Jednak miałam niedosyt i z ogromną chęcią powróciłam do Włoch
po raz kolejny. Tym razem był to prawdziwy Italy trip z A.
5 dni: Bolonia, Florencja, Neapol, Wenecja, Rzym.
Przeloty: Wizzair
Przejazdy: Megabus
Nocleg:
- Bolonia Hotel Holiday
- Neapol Hotel Ideal
- + 2 noce w autokarze
Part I
Pierwszy dzień
naszego Italy trip rozpoczęliśmy od wylądowania na lotnisku w Bolonii. Lądowanie
to było jednym z piękniejszych. Dzień chylił
się ku zachodowi. Piękne pomarańczowe niebo, rozgrzana ziemia, powietrze tak
gęsto-przyjemne. Coś cudownego! Obraz i odczucia po wyjściu z samolotu na pewno
zostaną ze mną na długo.
Hotel Bolonia
Hotel
zarezerwowaliśmy de facto jeszcze tego samego dnia czekając na opóźniony samolot
z Katowic. Hotel Holiday mieści się w samym centrum Bolonii przy Via Bertiera
13. Za przystępną cenę mogliśmy wygodnie odpocząć po podróży i zebrać siły na
kolejne dni naszej wyprawy. Nie było także problemu żeby zameldować się o 22.
Obsługa była bardzo sympatyczna. Z racji, że kolejnego dnia o samym świcie wyruszaliśmy do kolejnego punktu naszej wyprawy ominęło nas włoskie śniadanie.
Zwiedzanie Bolonii
Włoska przygoda
rozpoczęła się od prób dotarcia do centrum Bolonii. Na przystanku autobusowym –
skąd mieliśmy udać się do centrum miasta- zebrała się grupka Polaków. Jak się okazało
ostatni autobus, którym moglibyśmy się dostać do centrum odjechał. Po
konsultacjach polsko-polskich, polsko-włoskich, a w końcu polsko-pakistańskich
udało się wszystkim dotrzeć do hoteli. I tutaj ukłon w stronę naszego
przewodnika, pewnego młodego Pakistańczyka, który z uśmiechem na twarzy i bez
żadnego problemu wszystkich odprowadził. Na sam koniec zaproponował jeszcze
wspólne piwo.
Piazza Maggiore i Due Torii
Zwiedzanie Bolonii
rozpoczęliśmy po 22:00. Po drodze do hotelu upatrzyłam klimatyczną lodziarnię,
do której chciałam zajrzeć po zameldowaniu. Niestety kiedy po raz kolejny koło
niej przechodziliśmy była już zamknięta. Trafiliśmy jednak do innej.
Oczekiwaliśmy, że dostaniemy prawdziwe włoskie lody, ale akurat w tej Gelaterii
dostaliśmy w wafelku… nutelle. Było to tak obrzydliwie słodkie, że nie dało się
zjeść w całości. Nawet dla nas SłodyczoŻerców było to niemożliwe.
Piazza Maggiore
zrobił na mnie naprawdę wielkie wrażenie. Piękna, stara architektura dobrze
zachowana sprawiła, że miałam wrażenie jakbym przeniosła się w czasie. O tej
porze centrum tętniło życiem. Klimatu nadawał skrzypek, który przygrywał
przy jednym z kawiarnianych ogródków. Na wprost było widać jedną z dwóch
krzywych wież. Kilka metrów i już z bliska możemy oglądać obydwie wieże. Można
też przycupnąć na jednej z ławek.
Klimat Bolonii
zdecydowanie stanowi architektura, na której można dostrzec bardzo stare
malowidła. Mimo całego piękna i uroku jakie zobaczyliśmy przez większość
nocnego spaceru, to rozczarowaniem dla mnie był plac przed Uniwersytetem
Bolońskim.
Następnego dnia z
samego rana wyruszyliśmy w stronę Autostazione
Piazza XX Settembre skąd odjeżdża Megabus –odpowiednik naszego
PolskiegoBusa. Stamtąd za kilka euro udaliśmy się do kolejnego punktu naszego
Italy trip – Florencji.
P.s. Wszystkim podróżnikom polecam robienie filmików. A.
zabrał ze sobą kamerę, co okazało się strzałem w 10!
Mam w niedalekich planach wypad do Rzymu, więc przyda mi się garść informacji. Dzięki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMnie do Rzymu jakoś nigdy specjalnie nie ciągało, ale ostatnio coraz bardziej nabieram ochoty na jakiś krótki weekendowy wypad. Więc pewnie padnie na zakup najlepszej promocyjnej oferty lotniczej gdziekolwiek, kto wie, może trafi mi się Rzym?
OdpowiedzUsuńWszyscy Włochy zachwalają a ja nadal na nie, może jednak coś ze mną nie tak ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się moja wycieczka do Włoch, ach!
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Bolonii...Zaciekawiłaś mnie :-) czekam na kolejne relacje :-)
OdpowiedzUsuń